
Okazuje się, że bardzo wiele. Co więcej, mniej energii poświęcimy na utrzymanie klienta, który już poznał markę, niż na działania związane z pozyskaniem zaufania osoby, która klientem jeszcze nie jest, ale bardzo chcielibyśmy, aby była. Powtórzmy, bo to istotne – retencja, czyli utrzymanie klienta, to działania wielokrotnie tańsze i mniej energochłonne niż akwizycja – czyli zdobycie nowego klienta. Z pomocą przychodzi marketing relacji, który dostarcza takie rozwiązania, jak systemy lojalnościowe lub bezpośrednia komunikacja (przejdź do serwisu) indywidualna z klientem. Wygląda na to, że wielu przedsiębiorców szybko oswoiło się z tym tematem, ponieważ rozwiązanie, które świetnie działa, czyli systemy lojalnościowe, rozmnożyły się jak grzyby po deszczu, szczególnie w branży usługowej czy handlowej. Kto z nas nie kolekcjonuje pieczątek w naszym ulubionym barze czy salonie fryzjerskim? Kto nie szuka gorączkowo karty do zbierania punktów w perfumerii czy na stacji paliw? Czy nie wertowaliśmy w ostatnim czasie katalogów z propozycjami wymiany zebranych punktów?
To właśnie rzeczone systemy lojalnościowe – więcej o programy lojalnościowe i motywacyjne profill.com.pl/ -, które wzmacniają nasze przywiązanie do marki, kształtują nawyk chodzenia właśnie do tego konkretnego sklepu oraz wywołują poczucie, że za zakupy dostajemy coś w zamian. Marketing relacji sprytnie zbliżył granicę między klientem a odległym producentem, bo zaczął zadawać wiele pytań o preferencje konsumentów i zaczął traktować klientów jak najlepszych doradców, na opinii których będzie bazował wprowadzając na rynek swoje nowe produkty lub ulepszając dotychczas istniejące.